Wtorek, 18 lutego 2014 r.
Wielki dzień. Projekty gimnazjalne. Duuużo stresu. Mimo wszystko dzień zaczął się wspaniale. Tuż przed naszym wystąpieniem Daria Kamrowska sprawdziła wyniki konkursu kuratoryjnego z polskiego i powiedziała, że mam laureata. Trudno mi było nie zacząć skakać z radości, ale moje emocje to chyba nic z tym, co się stało z panią Szczepankowską. Zanim jeszcze zeszła z krzesła wykonała kilka gwałtownych ruchów rękoma, po cichu udając krzyczenie: „Jest, jest, jest!”. Nie przestając (chyba tak tańcząc) podeszła do mnie na kuckach, żeby nie przeszkadzać prezentującym i tak mnie uścisnęła, że na moment nie wiedziałam, co się ze mną dzieje. Dosłownie wypompowała ze mnie powietrze. Potem jeszcze pani Strzelecka niemal ukręciła mi głowę, chcąc wyrazić swoją dumę w ten sposób.
Jak później zauważyłam, pani Szczepankowska straciła nawet zdolność chodzenia po tym wszystkim, bo jeśliby nazwać to po imieniu, to zataczała raczej taneczne kręgi, cały czas widząc jakąś znajomą, której mogłaby się pochwalić.
Prezentacja poszła całkiem okay, oprócz tego, że odjęto nam jeden punkt za czytanie z kartek. Dziewczyny zgodnie uznały pana Dudka winnym tej stracie, ale jakby nie patrzeć, to faktycznie czytały z kartek, więc co ma do tego dyrektor? Miałyśmy ostatecznie 34/35 i byłyśmy całkiem usatysfakcjonowane. Przecież „Problemy społeczne XXI” to nie był łatwy temat, a nasza punktacja wskazuje, że chyba odpowiednio go zrealizowałyśmy.
Na koniec, kiedy jadłam obiad i miałam akurat pełno ziemniaków w buzi, coś zbliżyło się do mnie od tyłu i znienacka chwyciło mnie za barki, jednocześnie wychylając swoją twarz tuż przed moją. Cudem powstrzymałam się, żeby nie eksplodować ziemniakami na panią Żak, ponieważ zanim zorientowałam się, że to pani, przeraziłam się nie na żarty. Pogratulowała mi pięknie i na odchodnym rzuciła: „Dobra Wiola, porty morskie i lotniska świata”. To jedno zdanie wyraziło wszystko: przez następne dwa dni myśleć wyłącznie o geografii, powtórzyć co się da i dać z siebie wszystko w ten czwartek na konkursie z geo. Pani pewnie myśli, że pójdzie mi tak dobrze jak na polskim. Akurat.
Podsumowując już, stwierdzam, że branie udziału w konkursach kuratoryjnych jest bardzo niebezpieczne, a zwłaszcza ogłaszanie ich wyników. Dzisiaj trzy razy mogłam stracić życie: dwa razy przez uduszenie i raz w wyniku zadławienia. ;)))
Wioletta (2015)